Będą to luźne i czasami żartobliwe przemyślenia, ale jednak przemyślenia i takie dość już sztampowe myśli, które były pisane na łamach tego bloga.
Pytanie to: Czy 2012 będzie rokiem linux?
Odpowiedź nie będzie jednoznaczna, a to dlatego że tylko Ubuntu walczy o użytkowników, cała reszta dystrybucji czeka jak na zbawienie, że nowi użytkownicy pojawią się sami.
I nie będzie to fanowski i fayboy-ski wpis odnośnie uwielbienia Ubuntu – po prostu taka jest rzeczywistość, która coraz bardziej zaczyna być widoczna. Ubuntu rośnie w siłę i zaczyna przypominać Androida: czyli, opieramy się na linux, ale mamy go coraz bardziej w dupie i innych częściach ciała, bo życie to biznes, a biznes to pieniądze, a my lubimy pieniądze – tym samym, chcemy być nie zależni i robić to co nam się podoba, bo na to pozwala nam linux i jego struktura, jak i też jego idea.
Tak to można określić w jednym zdaniu, co nie zmienia faktu że Ubuntu jako jedyne wyszło do ludzi.
I jak już jesteśmy przy Ubuntu to napiszę tutaj kilka zdań, które mogą otworzy niektórym oczy na obecne zachowanie Canonical i dlaczego Ubuntu wygląda tak a nie inaczej. Zaawansowanych użytkowników, którzy znają się już co nieco, zagłębili się w system, poznali inne dystrybucje, wypróbowali je itd. jest na tyle mało, że większą popularnością cieszą się serwisy o theme, nowymi wersjach programów i innymi pierdami, niż strony gdzie opisuje się pewne rzeczy związane z linux, czy daną dystrybucją. To zaś powoduje, że migracja ludzi z jednej dystrybucji na drugą nie zmienia niczego i nie jest wyznacznikiem głosu użytkowników, których jest niewiele. Jeśli zaś chodzi o nowy narybek, to on na tyle się nie zna jeszcze na systemie linux, że zanim odkryje meandry świata i ekosystemu linux minie z rok, a nawet 2 do 3 lat – bo tego jest za wiele. I na to liczy Canonical wychowując sobie nowych użytkowników na Unity przyzwyczajając ich to tego pulpitu/nakładki graficznej – czy jak tam kto woli. Masę osób, które zaczynają z linux nie wie nawet jak to coś się nazywa, a co tu dużo mówić o ustawieniach compiz. I w tym wszystkim Ubuntu idzie w górę, ponieważ ktoś wchodząc do sklepu i nie będąc obeznanym widzi: windows7, Ubuntu/unity, mandriva/kde (dla osoby nie obeznanej to tak samo jak widzieć panel w windows), mac os – który przeraża ceną. I tak sobie ktoś popróbuje Windows, Unity i KDE, i wybiera to co wygląda lepiej i prezentuje się lepiej. Takie ja mam zdanie na ten temat, a opieram się na założeniach takich: jak by tak moją mamę wysłać na kupno laptopa to co by wybrała? I własnie na takich użytkowników liczy Canonical, nie zorientowanych, nie mających zbyt wielkiego pojęcia na co patrzą, po prostu ma to działać, być ładne i przypaść im do gustu. Dopiero w domu mają oni zacząć poznawać daną rzecz.
Czy inne dystrybucje idą w tym kierunku?
Nie.
Czysta instalacja Fedory, czy openSuse to takie same pulpitu i założenia – jesteśmy dla tych, którzy już w miarę się znają. Instalowanie dodatków do gnome-shell? Zapomnijcie o tym 🙂 Osoba, która nie wie czym jest linux, będzie się bała nacisnąć prawy przycisk myszy na pulpicie, bo nie będzie wiedziała: co się stanie, a co tu dużo mówić o… instalacji dodatków do g-s – zostawcie waszą mamę przed laptopem z g-s i powiedzcie: no to mamo zainstaluj sobie dodatki, a ja idę do kolegi. Ciekawe co ona w tym momencie zrobi? Albo zróbcie to samo z żoną lub dziewczyną – ciekawe co zrobi. Bo z tego co ja się zdążyłem zorientować, wystarczy że panel znika gdzie zawsze był widoczny i to już wprowadza zamęt i z tego tytułu jest masę problemów i krzyków, bo nie widać uruchomionych programów.
Ubuntu ma być rodzinnym systemem, gdzie dziecko przesuwające kursor na kant ekranu będzie potrafiło uruchomić sobie odpowiednią grę, w którą gra, tak samo babcia, mama, czy 8 letni brat.
Obecnie system ma być bardziej dla idiotów i prostych ludzi, niż dla zaawansowanych osób z doświadczeniem.
Jak myślicie: po co zostało wymyślone to Centrum Aplikacji w Ubuntu? Bo na pewno nie dla zaawansowanych użytkowników, ale dla takich którzy nie mają bladego pojęcia o systemie linux. A ile to jest: nacisnąć na instaluj lub naciśnięcie na Skasuj/odinstaluj?
Kolejna sprawa to rozgrywka, która wyznacza trendy nowym systemom. System który nie potrafi przystosować się tego, nie ma co liczyć na popularność. Ludzie nie chcą obecnie skupiać się na wnętrzu systemu, nie chcą oni zastanawiać się nad tym, dlaczego coś nie działa, oni chcą: coś uruchomić, coś obejrzeć, coś posłuchać, coś kupić i zagrać sobie w coś, bez myślenie – a uruchomi się to, a jak to będzie działać, a dlaczego to nie działa, a dlaczego jest głos a obrazu nie ma, a dlaczego u kolegi to działa fajnie a u mnie wygląda to jak kupa łajna i ma czkawkę, a dlaczego gry we flash działają tak wolno?
Bardzo fajny przykład: Wpada do was dziewczyna lub macie romantyczny wieczór z żoną i postanowiliście sobie obejrzeć jakiś romantyczny film w łóżku na laptopie. Mac OS i Windows – uruchamiacie film i już, a na linux: no to jaki program wybieramy, bo w tym fajnie widać napisy, ale tamten ma taką i taką opcję, a w tym trzecim dany film nie działa.
To pokazuje, że linux potrzebuje wiodących rozwiązań, czegoś co będzie głównymi programami, a inne będą tylko dodatkami lub wyborami. Na system windows do oglądania filmów wykorzystuje się albo vlc, albo vlc – tak wiem że są inne programy, ale żadna nazwa nie przychodzi mi do głowy, no może po za gow player 😉
Tak wiem, że wielu z was to nie przekonuje i nie obrazuje tego, jak masę osób podchodzi od czynności na systemie, systemie który ma działać i ktoś nie ma się zastanawiać: dlaczego dźwięk haczy, dlaczego dźwięk nie działa, albo obraz przeskakuje i klatkuje. I teraz tak: na systemie windows: może program jest do bani, a więc inny, kodeki są o.k – bo nie ma innych. Tam nikt nie wpadnie na pomysł, a może sterowniki do karty muzycznej, a może moduł w systemie do dźwięku, a może system? A w linux: alsa, pulseaudio, kodeki, program, może błąd w elemencie do dźwięku, a może błąd w jądrze, a może gdzieś tam jakaś inna cząstka systemu zawodzi itd. Czasami naprawdę chciałbym nie wiedzieć tyle o systemie linux, może żyło by mi się lepiej i weselej 🙂
No i na koniec: gry, rozrywka multimedialna.
Linux na tym polu leży i kwiczy zarzynany przez twórców gier, gry oparte o stare silnik id soft 3, czy nawet samych użytkowników linux.
Obecnie wszystkie gry oparte o silnik Quake 3 Arena (mody) zostały zablokowane przez wyłączenie serwera, z którego pobierana była lista serwerów aktywnych do danej gry opartej o ten silnik. A więc, obecnie instalując Smokin Guns nie zagracie sobie w milti, chyba że tylko i wyłącznie z botami. Tak samo i z innymi grami FPS, gdzie silnikiem jest Q3A.
Ale i tak nie wiele osób grało w te gry, już nie wspomnę o tendencji: na linux się nie gra. A wiec co robi, patrzy się tylko na niego? To od czego jest ten system?
Czasami mam ochotę uruchomić sobie grę i bez zobowiązań pograć z godzinę, aby wyładować stres, czy po prostu przestać o czymś myśleć. Czy to jest możliwe na systemie linux? Nie, nie jest możliwe bo już samo to, że ta sama gra działa różnie na różnych dystrybucjach dostarcza dodatkowych nerwów i daje popalić. Przecież to jest linux, a jednak różnice w płynności gry, w jej działaniu są zauważalne gołym okiem (sic!).
Wiele gier, które są pisane w oparciu o otwarte standardy nie wybija się na grzbiecie komercyjnych gier – bo na linux mało kto gra. Przy okazji można tu wspomnieć o niskiej popularności różnego rodzaju produkcji nawet na system windows. Ponieważ prawie wszystkie gry FPS mają wersję linux i Windows, a ludzie i tak wybierają komercyjne rozwiązania. Dlaczego? Bo tam jest więcej ludzi…
To ilość ludzi, ilość użytkowników, ilość graczy aktywnych sprawia, że dana gra staje się popularna, a nie to na jaki system jest wydana. Jeśli by na system linux wprowadzono gry, gdzie system walki, rozbudowanie systemu broni i rozwoju postaci, levele, rozwijanie umiejętności było sensowne, a gra wyglądała by naprawdę ładnie to śmiem podejrzewać, że wystarczyło by nie wiele osób, aby rozbrzmiał szum wokół tej produkcji, co odbiło by się tylko na plus, bo każdy by chciał sprawdzić: o czym ci ludzie tak nawiedzeni mówią i piszą.
A przecież granie samemu to co innego, niż granie z kimś i to do tego żywym, gdzie można się wspierać, pomagać sobie i integrować jako społeczność danej gry. Ponieważ nie skupiamy się na tym, kto ma jaki system, ale kto jak w daną grę gra.
I tu linux przegrywa, ponieważ nie dość że masę osób dzieli społeczność na zwolenników i przeciwników danej dystrybucji, to jeszcze musiano by zacząć do tego dzielić danych użytkowników na społeczność danej gry – co jeszcze bardziej rozczłonkowało by daną społeczność.
Jak to mówią: w jedności siła, a im więcej czasu mija, tym jedność w linux staje się utopią. A na tym zyskują tylko inne systemy. I chyba dlatego Ubuntu staje się popularny, bo jako jedyny chce stać się jedyną słuszną dystrybucją, która idzie do przodu i na przeciw. To właśnie w niej można spotkać gry do kupienia tylko na Ubuntu za pośrednictwem Centrum Aplikacji w Ubuntu.
Więc, czy poprzestawanie na czekaniu na nowych użytkowników ma obecnie sens, czy może czas wreszcie zrozumieć, że ludzie nie będę z radością i uśmiechem na twarzy instalować linux-a tylko po to, aby przekonać się, że nie wiele w nim oni mogą zrobić, bo się w nim nie orientują. Bez pokazania, jak dany system wygląda i CO ON MOŻE ZAOFEROWAĆ – możemy zapomnieć o tym, że 2012 będzie rokiem linux.