Ogólnie odszedłem od pisania na blogu i udzielania się na nim.
Tak naprawdę można to nazwać odpoczynkiem, niż odejściem od pisania.
Można też to tłumaczyć brakiem weny i skupieniem się na moim innych zainteresowaniach, jakie posiadam. A to oznacza, że chcę mieć w pewnym sensie równowagę, miedzy tym blogiem a innymi blogami, czy miejscami które gdzieś tam sobie prowadzę.
Inną sprawą jest też wyniszczające komentowanie na zasadzie, jedno zdanie – kilka zdań krytyki lub próby zawarcia w danym komentarzu (jego części) pewnego swojego myślenia i tyle. I tak cały komentarz, który nie skupia się na całości, ale na wybranych aspektach mojego tekstu. Dla mnie w ten sposób nie dajemy komuś szansy na odbicie piłeczki, ponieważ do czego my mamy się odnosić? Do każdego zdania w kogoś komentarzu, a może do kilku zdań, albo fraz?
Takie prowadzenie rozmowy w komentarzach, nie dość że jest naprawdę trudne, to jeszcze autorowi tekstu, czyli mnie zabiera się możliwość podjęcia dyskusji – bo ktoś stwierdza od górnie dane kwestie, odnosząc się do konkretnych zdań, a nie do przekazu jaki niesie dany wpis.
To trochę tak, jakby słuchać nowej piosenki danego zespołu na zasadzie, 10 sek. tu, 5 ta, 10 tu, 20 tam – reszta to syf, więc nie słucham. I co z tego by wyszło?
Nie piszę tu konkretnie, ponieważ zauważam że wiele osób (także na innych blogach czy stronach właśnie w ten sposób komentuje coś) a później takie osoby dziwią się, że pod ich komentarzem nie ma odpowiedzi.

Kolejną rzeczą jest w moim przypadku skupienie się nie na czytaniu o linux na innych stronach, ale wejściu w własny system, a dokładniej mówiąc: powróciłem do e17 – ponownie. Od jakiegoś czasu (od momentu kiedy to na blogu pojawiły się pierwsze moje theme w gtk2), bawię się każdym oryginalnym theme, przerabiając je pod siebie i robiąc z oryginały coś co mi się nawet bardziej podoba niż było to poprzednie, a to zajmuje i absorbuje czas.

Inna sprawa, to kontakt między ludzki i rozpoczęcie pisania, a raczej rozwinięcie czegoś co rozpocząłem wcześniej.

Nawet sam ekosystem linuxa obecnie lekko zwolnił z nowościami, oddając tylko to co można nazwać testowaniem 🙂 Czego zaprzestałem opisywania, ponieważ każde testy opisałem na stronie bloga na google+ – tam można przeczytać, co miałem zamiar testować, co przetestowałem, a co mi się nie udało przetestować.
Dlaczego te informacje poszły na google+ (strona bloga)?
Ponieważ nie chcę zaśmiecać głównego bloga czymś co ma kilka linijek tekstu i zawiera w sobie aprobatę, zadowolenie lub nie zadowolenie lub informację o błędzie itd. – nie chcę z bloga robić strony google+ i tyle.

I na koniec dodam tylko, że oddałem się też wymienia informacji o codziennych sprawa na google+ – potrzebowałem tego trochę, aby odpocząć od bloga i spojrzeć na pewne sprawy z boku. Zawsze tak robię pod koniec roku, więc nie ma się co martwić, że na blogu nic się nie ukazuje. W 2011 roku trochę się w moim życiu wydarzyło i obecnie także i to rzutuje na moim podejściu do pisania czy braku weny.

Dlatego na blogu jest odnośnik do strony na google+ myswiat, aby można było sobie podejrzeć różne rzeczy, jakie robię lub wykonuję. Strona na google+ robi w tym przypadku za micro-blog, częściowo za blog i częściowo za zbiór tego co się dzieje w moim życiu odnośnie linuxa.

I nie wiem czy pisałem to na blogu, ale z początkiem roku 2012 może się wiele w moim życiu zmienić, więc to także ma swoje odbicie w pewnej niepewności, jak i skupienia się w moim przypadku na czymś innym niż blog o tematyce linuxa.

A tak poza tym, ja nie jestem robotem 🙂 A bloga prowadzę hobbistycznie, a nie z przymusu, czy bo mi za to się płaci.
Z innej strony, jeśli by patrzeć na analogiczny rok 2010, to rok temu około grudnia także powoli przestawałem pisać, ponieważ tuż przed świętami przestawałem mieć dostęp do komputera… i internetu.

Obecnie trochę się pozmieniało, no ale myślę że za jakiś czas powrócę do pisania, bo jak na razie – weny brak, tematów brak (a zjadać ogona nie zamierzam i pisać o mało mnie interesujących rzeczach też nie zamierzam) więc… jeszcze pomyśle co dalej, jak to będzie i co będzie. Jak złapię wiatr do pisania, to na pewno to odczujecie… ja na razie, udzielam się gdzieś w innych moich zainteresowaniach i odpoczywam psychiczni i emocjonalnie – mimo wszystko jakoś brakuje mi takiego powera i naładowania akumulatorów, które są cały czas gdzieś tak ledwo przed minimum przez cały rok.

Więc mam nadzieję, że nikt nie ma mi za złe, że nie piszę za wiele, a z prowadzeniem bloga osiadłem… 🙂
Mam nadzieję, że będzie dobrze…

2 myśli na temat “Problem natury bloga

  1. Nie wiem dlaczego, ale odczułem jakieś „żaluzje” do mojej skromnej osoby. Autorowi bloga chyba przykro jest, że zacząłem udzielać się na Ubucentrum bojkotując jego twór. Od razu zresztą życie na tej stronie jakoś zamarło i zapewne stąd ta nędzna prowokacja.

    Faktem jest, że wyciąganie mi czepianie się fragmentów tekstu, a nie całości wcale nie jest błędem. Już w szkole powinni cię nauczyć, że kończąc tekst akapitem zamykasz w nim pewną myśl, która jest autonomiczną częścią tekstu. Jeśli nie potrafisz tak napisać tekstu to już nie moja wina. Faktem jest, że rozprawa publicystyczna powinna zawierać tezę, argumenty ją udowadniające i podsumowanie. Jeśli więc podważam w tekście twoje argumenty (zazwyczaj podzielone akapitami) to zarówno teza jak i podsumowanie nie są według mnie prawidłowe. Czepianie się fragmentów tekstu wcale nie było więc z mojej strony żadnym błędem. Inna sprawa, że nie byłem jedynym, który cię krytykował i jak zauważyłem wszyscy wytykali ci te same błędy. Jedynymi więc twoimi obrońcami byli zazwyczaj tylko fani GNOME 3, którzy zdaje się jeszcze nie wiedzieli, że masz ich głęboko w … w każdym razie głęboko gdzieś.

    Ja raczej nie wyskakiwałem do ciebie z niecenzuralnymi epitetami i raczej pisałem na temat. Nie wiem co się więc nie podobało ci w moich wypowiedziach tym bardziej, że rzadko na nie odpowiadałeś, jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego aż tak bardzo zapadły ci w pamięć. Tym bardziej, że sam kiedyś wspominałeś, że nie należy traktować systemu jak religii. Czemu więc, aż tak się przejmujesz tymi tekstami? Może dlatego, ze nie potrafisz podważyć ich prawdziwości. Zresztą nie dziwię się bo to wymagałoby sięgnięcia do źródeł i i ich przeczytania, a jak wspomniałeś wcześniej „ci się nie chce”. W każdym razie nie potrafisz przyjąć słów krytyki i bierzesz wszystko sobie do serca.

    Powiem tak: na tym blogu życie zamarło, na Google+ też nie widzę za specjalnego ruchu. Nie potrafisz się określić po prostu co do twoich motywacji i już nie raz zraziłeś do siebie wiele osób. Najpierw Fedora to najlepsze distro świata, potem Red Hat to samo zło. Najpierw KDE jest super, potem KDE to zapaść w stosunku do Ubuntu, teraz znów czytam, że KDE jest szybsze od innych środowisk to wraca nim zainteresowanie. Ubuntu jest super dla początkujących… ups, to jednak Mint. Zawsze jak coś ci się spodoba to jego wydumana konkurencja nagle staje się samym złem, nie potrafisz być obiektywny i nie potrafisz poprzeć swoich wyborów inaczej jak subiektywnymi odczuciami zazwyczaj podbudowanymi jakąś ideologią nienawiści to wydumanego wroga rozwoju Linuksa.

    >>”Nie piszę tu konkretnie, ponieważ zauważam że wiele osób (także na innych blogach czy stronach właśnie w ten sposób komentuje coś) a później takie osoby dziwią się, że pod ich komentarzem nie ma odpowiedzi.”

    Ja się nie dziwię, po prostu przyjmuję, że ktoś komentarz zrozumiał, gorzej jakby miał do niego jeszcze jakieś niedopowiedzenia.

    >>”To trochę tak, jakby słuchać nowej piosenki danego zespołu na zasadzie, 10 sek. tu, 5 ta, 10 tu, 20 tam – reszta to syf, więc nie słucham. I co z tego by wyszło?”

    Nie to trochę jak słuchanie nowego krążka zespołu, ten kawałek mi się nie podoba, ten podoba i ten, a ten też mi się nie podoba. Z tych co mi się podobają robię więc sobie playlistę.

    Powiem więc tyle: Nie bierz tak sobie wszystkiego do bani. Nie znam cię, nie zależy mi na twojej depresji, czy porzuceniu pisania. Może jednak zastanów się, że jak kilka osób pisze ci to samo to znaczy, że to oni mogą mieć rację, a nie ty. A skoro nie potrafisz im udowodnić, że nie mają racji, to na pewno ją mają.

    Prawdę mówiąc to skończyłem zabawę z twoimi tekstami (mam ciekawsze zajęcia). Nie napiszę więc komentarza pod następnym twoim wpisem, chociaż sam popełniłeś to co mi wytykasz, czyli wyrwanie wypowiedzi z kontekstu i przede wszystkim nie zrozumienie spraw technicznych, o których jest w nim mowa. Bo to wcale nie to o czym piszesz, ale fajnie jest dopasowywać kogoś do paragrafu, nie? W każdym razie sam siebie oszukujesz tym tekstem, co zostawiam ci do przemyślenia.

    Polubienie

    1. Albo ja nie wyraźnie piszę, ale napisałem że w ten sposób masę ludzie komentuje na innych stronach. Problem w tym, że takim osobą nikt nie odpowiada, a powód jest jeden i ten sam – w ten sposób się nie dyskutuje i nie prowadzi rozmowy na dany temat.
      Masę ludzi zapomina o jednym – to jest blog, nie strona, nie konto na FB, nie forum.
      I chyba się starzeje, ponieważ obecnie chcę użytkować swój system, niż rozwodzić się nad klientem dźwięk, grafiki lub nowym wydaniem pidgin – choć o 3 na pewno napiszę coś na blogu 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz