Ostatnio nie wiele mnie zachwyca, czy ujmuje w temacie linux.
Ale o kilku sprawach chciałbym napisać.
Pierwsza to kwestia Ubuntu z innym jądrem niż linux. Tak, jest takie Ubuntu
(https://sourceforge.net/projects/ubuntubsd/).
I niby to nic nowego, przecież Debian posiada różne wersje siebie z różnymi jądrami. Ale zaciekawiło mnie to dlatego, bo nie podejrzewałem, aby ktoś zdecydował się na takowe połączenie – Ubuntu i jądro freebsd. I nie, nie zdecydowałem się na testy tej dystrybucji/systemu… jeszcze. Systemy z końcówką (przeważnie) BSD nie przejawiają lepszych osiągów w porównaniu do systemu linux w różnych testach:
(wykres poniżej — im dłuższy słupek, tym lepiej)
(wykres powyżej – im mniejszy słupek, tym lepiej)
Ale już testy porównawcze Ubuntu i pc-bsd z 2011 roku (tak wiem, trochę mało aktualne, a co zrobić) wykazują, że pc-bsd ma lepsze wyniki w kwestii ilości klatek w grach niż Ubuntu:
(im dłuższy pasek – tym lepiej)
Źródło – rzuty wszystkich wykresów (testów) pochodzą ze strony: http://www.phoronix.com/
Więc może Ubuntu z jądrem freeBSD to nie taki głupi pomysł?
tylko czy takie Ubuntu, z innym jądrem to nadal… Ubuntu? Podobnie z Debianem? Przecież to nie elementy świadczą o tożsamości, ale jądro 😉
Kolejną kwestią jest Fedora, a raczej fakt, iż wydanie 25 będzie uruchamiać się standardowo przy wykorzystaniu wayland. Oczywiście będzie opcja przejścia na serwer X, jeśli pojawią się błędy, ale sam fakt o czymś świadczy. Rozumiem, że Fedora nadal pozostaje polem do eksperymentów dla Red Hat, ale mimo wszystko nie chciałbym być królikiem doświadczalnym dla firmy, która uważa, że system linux w formie desktop (dla zwykłego użytkownika urządzenia) to głupota, czy coś niepotrzebnego.
Źródło: http://www.phoronix.com/
Przetestować mogę, ale nie przekona mnie to do tej dystrybucji, chyba że zmieni się panel instalacji i forma partycjonowania.