Jeśli o mnie chodzi, dziwię się producentom konsol, naprawdę.
Przez prawie rok, albo pół planują strategię, tworzą gry i tytuły startowe, oddają skrzynki, aby inne firmy mogły tworzyć na dany system gry, robi się kampanię reklamową, wkłada się w coś siły, energię, moc i pieniądze… a później jak ludzie zaczną to kupować, robi się srut i ogłasza się, że konsola kończy żywot.
Rozumiem, że kasa w tym przypadku gra dużą rolę, co nie zmienia faktu, że twórcy danej konsoli mogli by spokojnie zarobić jeszcze na danym systemie – jeśli by tylko chcieli.
Przykładem może tu być PS2, dreamcast, n64, czy nawet xbox(1).
Co zadecydowało o tym, że dane systemy nie utrzymały się na rynku, a konkurencja dobiła ich dokumentnie, lub co gorsza sami twórcy uwalili konsoli „łeb”?
Nośniki i ich pojemność, usługi, sama konsola i pad do niej, oraz oczywiście gry – w tej kolejności. To zawsze decydowało o przyszłości konsoli i danego systemu (choć może nie do końca, ale o tym w podsumowaniu)
Kiedy wychodziło PS2 z dvd – wszyscy zastanawiali się, czy to nie pogrzebie tego systemu/konsoli. Jak się później okazało, to właśnie dvd sprawiło, że ps2 stało się potęgą, której nikt nie mógł podskoczyć.
Usługi, które oferowały w tamtych czasach konsole były marne, choć np. dreamcast posiadał modem, który był montowany od samego początku, gdzie włodarze Sony nawet nie wiedzieli co to takiego i do czego to służy 🙂
Ale tak, nośnik i jego pojemność to nawet jak na tamte czasy była podstawa planowania. I jeśli spojrzeć na konsole, które wymieniłem – niektóre z nich nie wzięły sobie do serca porażki commodere 64, które przegrało, bo: używało kaset, a atari i pierwsze komputery przenośnie już dawno przeszły na dyskietki. I choć nawet wymienione C64 dorobiło się stacji dyskietek, wiele osób i tak już kupiło inny sprzęt do grania, czy nauki programowania 😉 technologia idzie do przodu… i choć nośnik był jednym z powodów porażki c64, to nie zmienia to faktu, że wiele od niego zależało.
Ale o jednym nie wspomniałem, a dany tekst był by nie pełny, gdybym nie napisał, że: tak naprawdę to od twórców gier i znajomości danej architektury danej konsoli zależało, a nie od nośnika. Ponieważ jak pokazało to n64, które nie miało ani cd, ani dvd – a mimo wszystko gry na ten system, może nie mają super grafiki, ale nie są one takie złe.
W tym przypadku można winić tylko koderów, grafików i inne osoby w zespołach deweloperskich – że srali oni na dany system i tworzyli na inny, który pozwalał im na brak ograniczeń i brak ciągłego ulepszanie kodu gry, a co za tym idzie pomniejszanie pojemności gry, nie tracąc przy tym nic z samej rozgrywki.
Wygląd konsol był różny. Jedne to „wielkie” plastikowe monstra, inne skromne plastikowe pudełeczka.
Ale chyba najważniejszym w tym wszystkim był pad. Jego ergonomia, wykonanie i działanie musiała iść w parze z przyjemnością jego użytkowania. I chyba tylko ps2 posiadało pada, który był genialny – reszta konsol miała pady, które nie dość że były i nadal są kosmicznymi… hmm… czymś, to można mieć zastrzeżenia co do ich wygody.
I czasami to się zastanawiam, czy twórcy danej konsoli tworzyli danego pada srając, czy może będąc na ostrym kacu. Bo żaden pad nie był zrobiony tak aby być funkcjonalnym, albo wygodnym.
Nawet pierwszy xbox miał pada, który był krytykowany za jego używanie i choć później xbox360 dostał pada tylko
poprawionego do poprzednika, nie zmienia to faktu – że to co trzymamy w ręce musi być wygodne do grania i obsługi.
I chyba doszliśmy o ostatniego punktu: gry.
Z tymi było różnie, jak pokazują to listy gier na dany system. Wiele w tym przypadku zależało od ilości sprzedanego systemu, jego ograniczań względem konkurencji i tego, czy inne firmy podejmą się tworzenia na dany system gier.
I nie wiem dlaczego, ale jeśli chodzi o konsole Nintendo to mam wrażenie, że ta firma wypuszczała dane konsole, aby sama tworzyć na nie gry i zarabiać na tym. Kolejną rzeczą o której można wspomnieć, było i jest – obowiązek zatwierdzenia gry na dany system przez główną siedzibę firmy. Chyba mało który gracz wie, że aby gra wyszła na dany system – musi zostać zatwierdzona przez zarząd Sony czy M$oftu, i wielkiego „N”. Dziwicie się, że tak było i jest nadal 😉 Dziwicie się, że wii, N64 dostało gry w stylu: pograj 15, 30 min i spadaj do życia. Dziwicie się, że na konsolę Nintendo nie ma „dorosłych gier” – bo ja nie. Firma sama wychowała sobie graczy, którzy obecnie są graczami „niedzielnymi” i oni nie chcą urywać nikomu głowy z rozlewem krwi. Tak wiem, tego chcą inni, ale ci inni wybiorą inną konsolę 🙂
Firma Nintendo od zawsze preferowała bezstresowe gry, gdzie słodycz wylewa się z ekranu, postacie są dobre, miłe i nie przejawiają niczego złego. To taki trochę utopijny świat dobra i wspaniałości, gdzie nawet ci źli nie wyglądają na złych, a tylko jak by ich udawali.
Dlatego taki dreamcast dorobił się horrorów, walki z zombi, czy nawet mrocznych i klimatycznych produkcji, które potrafiły przyciągnąć na wiele godzin. Nie ma się co szczypać… o konsoli decydowały gry innych twórców. A im było ich więcej, tym lepiej.
Dlatego może dziwić decyzja o zakończeniu produkcji dreamcast’a czy pierwszego xbox’a, już nie wspominając o tym, że PS2 już jest martwe – choć oficjalnie nie zostało zamknięte, czy jak kto woli jego żywot dobiegł końca.
I mija ponad 10 lat od kiedy pojawiło się pierwsze PS2, podobnie z xbox(1) – wydany rok później.
Obecnie ilość konsol PS2 i pierwszego xboxa mogła by sprawić, że twórcy np. małych produkcji mogli by się sprawdzić i wydawać gry za dużo mniejsze pieniądze, przy okazji obie strony zarabiały by na tym. Ale jest to nie możliwe z powodu… twórców danego systemu, którzy dość pokrętnie blokują takie rzeczy. M$ zabił xbox’a – skupiając się na xbox360. Sony oddało PS2 w ręce użytkowników, nie robiąc nic ponad to. Przy okazji wpadając na pomysł, aby gry z PS2 zebrać w zgrabne paki i wydać z podbitą rozdzielczością na nowy system. Oczywiście jest to wyciąganie kasy, niby za coś nowego – ale moim zdaniem, to po prostu kupowanie tego samego, tylko z napisem HD.
I jak obiecałem na początku, wspomnę tutaj trochę o nośniku i jego roli w życiu konsoli.
Patrząc na xbox 360 mam wrażenie, że ktoś z Sony mocno zawalił sprawę. Ponieważ konsola M$ działa w oparciu o DVD, gdzie gry wyglądają podobnie do konkurencji (słychać głosy że czasami nawet lepiej), wszystko działa tak samo jak u konkurencji, a sam nośnik nie przejawia jakiś dziwnych odchyleń. PS3 posiada dużo pojemniejszy nośnik danych, ale czy to widać? Wiele osób twierdzi, że grafika lepiej wygląda pod x360, a nie na ps3, więc gdzie tu logika?
Ponieważ, nie ma prostej odpowiedzi, dlaczego x360 konkuruje z ps3 – które nie dość że pojawiło się później, nie dość że twórcy danej konsoli mieli trochę więcej czasu na zmiany środka konsoli, a do tego obie konsole są porównywalne jeśli chodzi o generowanie grafiki i mocy samego sprzętu – i chyba to co w tym wszystkim jest dziwne: gry graficznie i wykonaniem przejawiają prawie identyczne poziomy.
Jest to spowodowane tym, że wielkie M$ uprościło i nadal udoskonala formę tworzenia gier na xbox’a – oddając w ręce koderów i grafików lepiej wykorzystujące moc konsoli narzędzia, które sprawiają, że tworzenie gier na xbox’a jest nie dość że prostsze, to bardziej optymalne.
I dlaczego wspominam o obecnej generacji konsolach – bo za rok, może dwa pojawią się nowe wydania obecnych konsol – gdzie będzie trzeba wszystko zaczynać od nowa. Problem w tym, że technika odnośnie telewizorów, nośników czy procesorów CPU i GPU trochę się zatrzymała. Telewizory wykonują skok w bok w stronę 3D, poprzestając na LCD lub LED (tym czystym, nie tylko podświetleniu). CPU to tak naprawdę dodawanie rdzeni i możliwość łączenia ich mocy. GPU to tak naprawdę dopieszczanie systemu graficznego, czy łączenie dwóch grafik w jedno, niż gonitwa za coraz większymi mocami przeliczeniowymi.
A wszystko przez to, że ludzie postawili na tablety i telefony dotykowe, które nie potrzebują ogromnych powierzchni obrazu, czy coraz to większych GHz’ów – ale bardziej zoptymalizowane wykorzystanie tego co już zostało stworzone.
Po co o tym wspominam? Ponieważ znając życie, moc dreamcasta, ps2 i pierwszego xbox’a nie zostały jeszcze wykorzystane lub odkryte. Te konsole mogły by jeszcze pokazać, na co je stać i może graficznie nie było by to porównywalne do ps3 czy x360 – to gameplay’em za pewne mogło by przewyższyć dużo mocarniejsze konsole obecnej generacji.
Teraz już wiecie, dlaczego zostały one ubite, kiedy mogły by jeszcze „pożyć” 😉 ponieważ ps3 i x360 miało by godnych przeciwników, którzy mogli by pogrzebać każda z nich… bo dla twórców danych gier liczyła by się ilość nabywców, a nie moc konsoli 🙂
ps.
A tak naprawę konsolę są ubijane w momencie, kiedy skala piractwa przewyższa normalną sprzedaż gier i koszt tworzenia gier.
Teraz już wiecie, dlaczego ps2 miało taką siłę nabywczą 😉 bo przerobienie jej to żaden problem… tylko o tym nikt nie wspomni, bo to niechlubna część świata konsol – piraci i straty liczone w milionach…