arch, Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

Na te dni Świąteczne, wiele dobroci, przyjemności, miłości i odprężenia.
Aby Wam się dwoiło w dobrych sprawach, przyjemnie prawiło w tych lepszych rzeczach, aby miłości nie zabrakło i znalazł się czas na chwilę odpoczynku.
Wesołych Świąt 🙂

A ja, jako prezent pod choinkę sprawiłem sobie… Archa obok Ubuntu i Ubuntu.
Poniżej będą moje własne przemyślenia i wnioski na temat dystrybucji Arch linux. Jeśli jesteś jego fanem, mogą ci się one raczej nie spodobać.

Zacznę od tego, że najpierw spisałem sobie w notesie częściową procedurę instalacji. Bo kiedy przyjdzie co do czego, trzeba będzie myśleć. I aby to było jasne, to pamiętam starego Archa, więc proszę nie pisać mi rzeczy oczywistych, o których wiem, mimo że napiszę coś, co będzie wskazywać na moje niedoświadczenie, albo głupotę.

Cała procedura wydaje się kosmiczna, bo pełno w niej poleceń i odniesień, ale to tylko pozory. Kiedy już się zacznie, a ma się ściągę, to instalacja Archa jest w pewnych aspektach prostsza niż to co było kiedyś.

Polecam wypalić obraz płyty (.iso) na DVD. Wiem, że to w pewnym sensie strata nośnika (obraz dystrybucji to ponad 500MB), ale uwolni to was od problemów z programem rozruchowym, albo błędami przy uruchamianiu z pamięci USB.
Pobrany obraz płyty to dwie architektury: 32 i 64 bit.

Po uruchomieniu procedury ładującej i pokazaniu się linii poleceń, wiki Archa zaleca użycie wprowadzenia polskiej klawiatury.
loadkeys pl
(pl – nazwa klawiatury).
Super, ale to nie działa 🙂 U mnie wpisanie ś lub ó, pokazywało jakieś znaczki, co było spowodowane, podejrzewam, błędną czcionką – a tego ustawienia nie było w procedurze. Takie ustawienie jest, ale dopiero w którymś tam punkcie, po instalacji.

Teraz montujemy daną partycję/dysk w /mnt.
mount /dev/sdXY /mnt
(X – dysk, Y – numer partycji np. sda2 lub sdb5, czy sdc7)
Tip: Jeśli macie inne dystrybucje na komputerze/laptopie, to polecam wam przygotować daną partycję wcześniej, na innym działającym systemie np. używając gparted. Likwiduje to obowiązek bawienia się w polecenia i skraca czas, oraz niweluje możliwość pomylenia się, lub skasowania partycji, której się nie chciało skasować.

Uwaga: Dystrybucja nie zainstaluje się, bez połączenia z internetem.
Wg. wiki Archa trzeba się połączyć z internetem. Jest to wręcz wymagane, inaczej instalacja nie przebiegnie.
Pomyślałem sobie, a co jak nie mam połączenia z internetem?
No to pięknie… już zaczyna się robić wesoło.
Który mądry wpadł na ten pomysł? To po co pobieram ten obraz płyty, jeśli i tak wymagany jest internet?

Połączenie z internetem to niezłe jaja, ponieważ procedur jest kilka.
Od edycji odpowiednich plików w /etc/netctl/examples/... po wpisanie jednego polecenia, gdzie wystarczy przebrnąć przez kilka okienek i tyle.
Wybrałem polecenie: wifi-menu -o
Wpisałem nazwę profilu, hasło i tyle – połączyło się.
Jest jeszcze edycja odpowiednich plików w /etc/netctl/examples/..., później przenoszenie tego już przerobionego pliku do /etc/netctl i polecenie netcfg start nazwa_profilu – ale ta procedura u mnie nie wyszła, więc wolałem… „automat”, bo z internetem łączę się przy użyciu wifi.

Teraz instalacja: pacstrap /mnt base base-devel

Teraz się czeka, aż pewna część pakietów zostanie pobrana i zainstalowana.
Po zakończeniu procedury, powinno się zainstalować GRUB(2), ale ja tego nie robię, bo opieram się na GRUB-ie od Ubuntu.

W tym momencie, wiki Archa, zaleca utworzenie fstab.
genfstab -p /mnt >> /mnt/etc/fstab
Szkoda, że w moim przypadku, gó#o to utworzyło, a raczej, wprowadziło partycję systemową i tyle, mimo że na dysku głównym kilka partycji – może to tak ma działać, nie wiem.

Chroot.
arch-chroot /mnt

Teraz powinniśmy nadać nazwę naszemu komputerowi/laptopowi: /etc/hostname, ale dany plik nie istnieje. Mam go utworzyć, a może skądś przenieść?
Później się to ustawi, od tego system się nie wysypie 😛

Ustawienie czasu.
Jeśli używacie czasu UTC, to:
ln -s /usr/share/zoneinfo/UTC /etc/localtime
Jeśli używacie czasu ustawionego na Warszawę:
ln -s /usr/share/zoneinfo/Europe/Warsaw /etc/localtime

W /etc/locate.gen – kasujecie # przy pl_PL.UTF-8 i UTF-8
pl_PL ISO-8859-2
, oczywiście zapisujecie zmianę.
Na koniec tej procedury polecenie: locale-gen

Wiki Archa w tym miejscu przewiduje modyfikację pliku: /etc/mkinitcpio.conf – mimo, że ja nie wiem co mam w nim zmieniać. Dlatego wydałem polecenie: mkinitcpio -p linux

Jeszcze hasło dla root: passwd (wpisujemy znane nam tylko hasło, powtarzamy je) i to niby koniec całej instalacji.

Uwaga: Jeśli instalujecie Archa od podstaw, to zainstalujcie sobie pakiet: dialog i wpa_supplicant, jeśli łączycie się z internetem przy pomocy wi-fi. W innym przypadku, po restarcie i uruchomieniu nowo zainstalowanego systemu Arch linux, nie zadziała wam polecenie: wifi-menu.

Jeszcze tylko polecenie: exit, a po nim: umount /mnt i restart.

Podsumowanie.
Instalacja wydaje się trudna i karkołomna, ale jest dość prosta, bo większość rzeczy robią specjalnie przygotowane skrypty. Gdyby nie one, to instalacja trwała by znacznie dłużej i naprawdę byłaby trudnawa. Jednakże mam kilka zastrzeżeń co do Archa i jego procesu instalacji:
1. Co za geniusz wymyślił, aby nie można było zainstalować dystrybucji bez obowiązkowego połączenia z internetem?
2. Inne pakiety podczas procesu instalacji: netcfg, inne po zainstalowaniu: netctl.
3. Polecenie genfstab … nie generuje listy partycji, ale jedynie wprowadza partycję systemową do pliku. Chyba, że ja coś źle wpisałem, może.
4. /etc/hostname – tworzy się ten plik, czy zmienił on miejsce. A jeśli tworzy, to jak on powinien wyglądać w środku?
5. Podczas procesu instalacji wifi-menu działa, a po restarcie i uruchomieniu dystrybucji brak pakietów: dialog itd. O co tu chodzi?

Cała procedura instalacji jest dość prosta, jeśli się ma ściągę. Ale czasami miałem wrażenie, że sztucznie i nie potrzebie miesza się jakimiś poleceniami, czy rzeczami do zrobienia, mimo że nie są one potrzebne do działania już zainstalowanego systemu.