myInfo #26.07.2015

myInfo

…to zbiór informacji ze świata linux, które zauważyłem, zainteresowały mnie, lub są o elemencie który mnie interesuje albo go obserwuję.

Fedora 23 – otrzyma (prawdopodobnie) spin-wersję z pulpitem cinnamon. Co więcej, pobierając: Fedora_23_Alpha_TC2_Desktop i wybierając: desktop live – obraz .iso zawiera w sobie nazwę: cinnamon. To może oznaczać, że RH chce sprawdzić zainteresowanie cinnamon (czyt. czy się przyjmie) w świecie użytkowników Fedory. Ciekawe, czy Red Hat dokona zamiany pulpitu na cinnamon, jeśli wzbudzi on większe zainteresowanie niż gnome-shell ładowanie w oficjalnym wydaniu.

shotcut – wydanie 15.07 przynosi kilka nieistotnych zmian, oraz kilka nowych efektów wideo ala stary film, oraz kilka efektów dla dźwięku. Ale u mnie nowa wersja działa sprawniej (czyt. nie wyłącza się już tak często jak wcześniej).
Kodi – nowa wersja: 15 – działa lepiej, widać to gołym okiem 🙂
openshot – zapomniane?
obs-studio – (w rozwoju/rozwijane) najlepszy program do nagrywania gier na systemie linux, bo bez problemu nagrywa dwa źródła dźwięku. Nowe wydanie otrzymało skróty klawiszowe.

freeminer – próba skopiowania minecraft. Gra oparta o kod minetest + własne dodatki np. opad śniegu.
Dota2 beta reborn – „nowa odsłona” gry typu MOBA, z nowym panelem/menu, nowym silnikiem graficznym. Czy warto pobrać i zagrać? Jeśli grasz w dota2, to tak, aby zobaczyć czy nowy silnik naprawdę coś zmienia. Nowością są różne modyfikacje gry, które jednych mogą odstraszyć, a innym przyciągnąć (tych, którzy jeszcze nie grali lub nie ciągnie do gier typy MOBA).
unturned – darmowa gra na steam. Połączenie DayZ z minecraft. Przez pewien czas nie działało granie samemu, jedynie na serwerach z innymi graczami, ale obecnie wszystko wróciło do normy.

vivaldi (przeglądarka internetowa) – wersja tygodniowa – dodano przskakiwanie między kartami za pomocą kółka myszy. wow! Tylko jak przystało na programistów vivaldi, zostało to… zepsute. Przewijanie działa, ale w odwrotną stronę i nie opcji, aby to przestawić 🙂 Przeglądarka nadal wygląda… drętwo i możliwość ustawienia sobie tła tego nie zmieni.
pidgin – martwi mnie, że ostatnia wersja wydana została w… 2014 roku.
Kadu – nadal się rozwija, ale obecnie zatrzymało się na wydaniu 3.0 beta-1 (marzec).
Co więcej, kadu straciło możliwość połączenia się z czatem facebook (nie korzystam, ale może inni korzystają). Jest to o tyle dziwne, bo w pidgin rozwiązano to za pomocą… wtyczki.

gnome-shell – nadal takie samo.
kde5 – zmiany, choć niewielkie.
pozostałe pulpity (lxde, xfce, mate, lxqt…) – brak znaczących zmian i nowości.

To chyba tyle…

Proszę nie traktować tych wpisów jako informacji, czy zbioru bazy. To po prostu pewne zestawienie (moje) tego,  na co zwracam uwagę.

z Arch, to jeszcze nie Koniec

Po ostatnim wpisie, można by odnieść wrażenie, że porzucę Archa.
Nic bardziej mylnego 🙂

Jestem człowiekiem upartym, więc tak szybko nie odpuszczam.

Co do wine, to ten problem rozwiązałem instalując: wine-gaming-git (AUR).
Trochę się pobiera to źródło wine, oraz całość się dość długo kompiluje, ale myślę że warto.
Działa mi właściwie heardstone, który na Ubuntu nie uruchomi się, chyba że macie zainstalowaną wersję stabilną, 1.6.2. Na Archu, wersja wine 1.7.31 i heardstone działa bez problemu (patch). Inna gra (warthunder) też mi działa, nawet nie instalowałem dx, czy co tam potrzebne jest.
Oczywiście usunąłem dowiązanie do katalogu na koncie Ubuntu.

Co do aktywatorów na panelu, to też sobie poradziłem.
Wystarczy edytować plik: /home/margo/.config/lxpanel/LXDE/panels/panel
W sekcji:
Plugin {
type=launchtaskbar
Config {

Skopiować jedną linijkę i wpisać odpowiednie odniesienie do danego programu.
Wiem, że to karkołomna metoda, ale… działa 🙂

Przy okazji zainstalowałem sobie wszystko co odnosi się do lxde w wersji -git, AUR.

Nadal jednak nie rozumiem i nie ogarniam głośności w Archu.
W Ubuntu jest tak, że program i regulacja nie są ze sobą połączone. Mogę mieć głośność na 100%, a program na 50%. W Archu jedno i drugie jest ze sobą połączone: jak ściszam program, to ściszam główną głośność. Jak ma się dwa, lub trzy pogramy uruchomione i każdemu chce ustawić głośność to… robią się niesamowite kwiatki.

Nagonka na OpenGL, czy może…?

Zacznę od tego, że ze słowem opengl zetknąłem się kilkanaście lat temu jak byłem małym szczylem, a w świecie komputerów istniało coś takiego jak karty Voodoo 2 do akceleracji grafiki 3D zamontowanej już w komputerze. Takowe komputery to obecnie era kamienia łupanego, no ale tak to właśnie kiedyś wyglądało.

Nie powiem, Need For Speed 2 po uruchomieniu go na komputerze z Voodoo 2 robił wrażenie – Directx się chował.
Ale to tylko w tamtym czasach i to też nie we wszystkich grach.

To był ostatni raz kiedy zetknąłem się ze słowem OpenGL.

Kolejny raz, kiedy natrafiłem na słowo opengl było kilkanaście lat później, kiedy to zainteresowałem się systemem linux.
Zdziwiło mnie jednak to, że opengl na przełomie tylu lat praktycznie się nie rozwinął, w przeciwieństwie do konkurencyjnego Directx.
Ale najdziwniejszą rzeczą było to, że opengl był wykorzystywany w pulpicie KDE.

Obecnie coraz głośniej krytykuje się OpenGL, za zacofanie, brak stosownej dokumentacji itd.

Może coś w tym jest, że opengl nie dorównuje konkurencji. Wystarczy spojrzeć i porównać sobie gry od strony graficznej na Windows nawet kilku lat wcześniej, a jak wyglądają gry graficznie na systemie linux i ile ich jest obecnie.
Silniki jakich używa się do tworzenia gier na linux są… mocno już przestarzałe, ale tylko one są na tyle sprawne, aby można było na nich coś stworzyć.
Przykład: Unvanquished (fork tremuloas) chodzi na Daemon engine:

Aby było wiadome, co i jak to: Quake III: Arena został wydany w 1999 roku, Wolfenstein: Enemy Territory został wydany w 2003 roku – a mamy obecnie rok 2014.

A dzisiaj trafiłem przypadkiem na tekst, że Apple stworzyło API niskopoziomowe na urządzenia mobilne, które graficznie robi naprawdę wrażenie: link.

A co powiecie na to, że już pojawiły się głosy, że Metal (tak nazywa się to API niskopoziomowe) od Apple uderza w opengl – link.

Podsumowując, to opengl nie jest takie złe na jakie wygląda, choć też nie jest idealne. Pokazuje to gra Rage stworzona na silniku id Tech 5, który został oparty na opengl. Ale gdy wysłucha się recenzji tej gry i narzekań na graficzne problemy z grą… już tak różowo nie jest: link.

To też pokazuje, że opengl zaczyna lekko odstawać, bo co powiecie na to, że taka firma jak AMD wypuściła (stworzyła) Mantle, o którym coraz głośniej się mówi.

Najlepszym wyznacznikiem, które rozwiązania są dobre, a które nie, jest ilość tworzonych gier w danej technologi. I bądźmy szczerzy, ale opengl w tej materii nie króluje.

I obym się mylił, ale jeśli firma odpowiedzialna za opengl nie zacznie coś robić w temacie wydajności, dokumentacji, wsparcia i gier, to na przełomie kilku lat opengl stanie się biblioteką marginalną, wykorzystywaną tylko w systemach linux.

Steam OS – dla wybranych

Wczoraj (13, piątek) pojawiła się pierwsza wersja systemu od Valve, czyli Steam OS.

Dopiero dzisiaj postanowiłem jednak się przyjrzeć temu nowemu „pomysłowi”. I okazuje się, że Steam OS to „system”, platforma, czy kij tam wiadomo co to jest… dla wybranych.
Powód jest oczywisty: Instalacja Steam OS kasuje wszystko na naszym dysku (tworząc obraz naszego dysku przy pomocy clonezilla – tak mi to wygląda) i instaluje system Valve.

Oczywiście dla osoby wtajemniczonej nie będzie trudnością zajrzeć do pliku wykonalnego instalację i zauważenie, że Steam OS instalowany jest na dysku przy pomocy chroot, a do tego informacje ze świata mówią, że system opiera się o Debiana 7.1.
Zapomniał bym dodać, że Valve zaleca posiadanie dysku 1TB (nie 500 GB, nie 700MB, ale 1TB).

Kolejnym udziwnieniem jest też fakt, że mamy dwie opcje do pobrania: jedna to 2,4 GB, druga około 1GB. Czym się różni jednak od drugiej? Nie wiem…

Jak widać Steam OS to system dla wybranych i osób, które mają pokaźny dysk, który chcą wyczyścić i zainstalować coś nowego.
Rozumiem, że to testy, no ale wypadało by (jako, że to już wersja beta) stworzyć instalator z partycjonowaniem i wskazywaniem dysku, na którym dane „gówno” będzie mogło się zainstalować – linux posiada taką opcję już kilkunastu lat.

W obecnej chwili nie mam zamiaru testować Steam OS, bo nie mam do tego dysku, a nie chcę się pozbywać tego co mam już zainstalowane.

Kolejny problem to to, że użytkownicy Ubuntu mogą zostać zaskoczeni faktem, że po wprowadzeniu repo Steam OS okazuje się, że mają do aktualizacji kilkadziesiąt paczek + konflikty. Bo Debian całkiem inaczej podchodzi do zamkniętych sterowników Nividia, czy AMD (czy. paczki, które nie są kompatybilne z Ubuntu).

Dobrym pomysłem wydaje się instalacja Debiana (może nawet minimalistyczna dystrybucja), podpięcie repo Steam OS i aktualizacja, która nie będzie powodować zgrzytanie zębami, bo coś się popsuło (jak się system wysypie, to się go po prostu… skasuje).